Co nieco o...
Primaloft powstał jako alternatywa dla puchu.
Alternatywa niewrażliwa na wilgoć, ale o podobnej masie, właściwościach cieplnych i możliwości kompresji.
Pewnie nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę, że zlecenie na taką alternatywę złożyła we wczesnych latach '80, armia Wujka Sama.
Primaloft produkuje trzy rodzaje wypełnienia używanego w kurtkach czy śpiworach, ocieplinę butów i samo włókno, wplatane np. w skarpety.
Primaloft One - ma najlepszy stosunek masy do utrzymywania ciepła i najlepiej się kompresuje. Struktura One jest naturalnie odporna na przewiewanie.
Primaloft Sport - jest odrobinę gorszy w kompresji (trzeba użyć więcej tej ociepliny w stosunku do One, żeby uzyskać tą samą izolację).
Primaloft Eco - najmłodsze dziecko w rodzinie, 50% włókien w splocie jest z przetworzonego poliestru, poza tym zachowuje standardowe właściwości Sport.
Oprócz tego każde z wypełnień występuje w różnej gramaturze na metr kwadratowy (po ludzku - grubości). Często zdarza się, że producenci stosują dwie warstwy wypełnienia np. 130g/m2 i podają ich sumaryczną wagę 260g/m2.
Ale czy to działa?
Obecnie moja szafa posiada w zasobach: sweter puchowy, kurtkę ze strefowanym wypełnieniem Primaloft One 60g i kurtkę z Primaloftu Sport 40g.
Tak naprawdę nie widzę specjalnie różnicy pomiędzy właściwościami użytkowymi One i Sport (poza grubością wypełnienia) ale, w obu moich kurtkach zastosowano bardzo dobre materiały zewnętrzne, które zapewniają nieprzewiewność jak i dużą odporność na wilgoć.
Kurtka z P. Sport 40g służy mi głównie jako kurtka miejska, jako odpowiednik polara 200 podczas wyjazdów w góry oraz jako docieplenie do śpiwora.
Nad polarem ma tę przewagę, że:
-jest nieprzewiewna
-nie przemaka na pierwszym lepszym deszczu
-po spakowaniu zajmuje odrobinę więcej miejsca niż szczur z Ikei
-pakuje się we własną kieszeń
-waży niespełna 420g
Kurtka z Primaloft One 60g, sprawdza się znakomicie zimą - jako kurtka "postojowa".
Zazwyczaj noszę bardzo niewiele warstw podczas marszu - unikam przegrzewania się, a pierwszą rzeczą jaką robię po zatrzymaniu, to wyciągnięcie tej kurtki i założenie kaptura. Potem dopiero sięgam po termos, kuchenkę czy np. statyw.
O ile kurtkę z wypełnieniem 40g porównuje termicznie do polara 200, to tę z 60g porównałbym do 300-tki. I tu ponownie widzę w kurtce z Primaloftu przewagę nad grubym polarem, w odporności na czynniki zewnętrzne, objętości i w wadze (ok 520g).
Obie kurtki posiadają ocieplany kaptur, w grubszej wejdzie do niego kask, co nie jest dla mnie bez znaczenia.
Mam teorię, którą mam zamiar sprawdzić jeszcze tej zimy (o ile przyjdzie), że zestaw obu kurtek zapewni mi odpowiednią ochronę podczas zimowych wyjść w Tatry, na zasadzie:
40g jako kurtka "marszowa" założona jedynie na bieliznę termiczną
60g jako kurtka postojowa - zapobiegająca wychłodzeniu podczas podziwiania widoków.
Taki układ charakteryzuje się minimalna wagą (a przez co nieporównywalnie większą mobilnością niż duet 200+hardshell) i objętością w plecaku, dobrą oddychalnością i zabezpieczeniem przed wszystkimi "zimowymi" czynnikami zewnętrznymi.
Co z tego wyjdzie, czas pokaże :)
Porównanie puchowego do Primaloftu wypada różnie:
:: puch ma mniejszą objętość i sprawia lepsze wrażenie (jest bardziej puchaty od waciaka z Primaloftu ;)
:: puch ma mniejszą masę (jak jest suchy)
:: Primaloft po 3 dniach używania w warunkach o dużej wilgotności nie wykazuje żadnych zmian, puch zauważalnie "flaczeje"
:: puchu nie odważyłbym się założyć podczas deszczu bez kurtki zewnętrznej, Primaloft parokrotnie przeżył ulewę, będąc jedyną zewnętrzną warstwą - nasiąkł ale nie przemókł.
:: podobnie jak w śpiworach, tak i w kurtkach, puch ma dłuższą żywotność.
I dobrze, jednak jako osoba dosyć praktyczna i tak wolę kurtkę mniej wrażliwą na użytkowanie.
Mała konkluzja (bo może coś jeszcze dopiszę)
Mieszkając we Wrocławiu, tak naprawdę nie wiedziałem co to jest wilgoć.Po przeprowadzce do Krakowa, odkryłem, że tu, słowa: "wilgoć w powietrzu" nabierają innego znaczenia. Po jednej tzw. zimie w Krakersowie zrezygnowałem z używania swetra puchowego w mieście. Ubolewam ponadto nad brakiem porządnej zimy - takiej z mrozem i toną śniegu. Zamiast niej mamy mrozik i mokrą breję. Ale na pogodę wpływu nie mam, mogę się tylko do niej dostosować, dlatego puch zostawiam na konkretną, mroźną i suchą pogodę. Za to do częstego użytku w "oparach Krakowa" jak i w naszych pięknych górach zostawiam sobie jakże niewrażliwy syntetyk ze znaczkiem Primaloft.
Mógłbyś podać modele kurtek z Primaloftu których używasz?
OdpowiedzUsuńPewnie, to nie tajemnica :)
OdpowiedzUsuńGrubsza, to stary model Montane Flux (nowszy ma ciut więcej ociepliny dopełniającej), a ta na zdjęciach powyżej to Montane Prism 2.0
Dzięki, a jakieś nowe spostrzeżenia? Co z wariantem podwójnym w Tatrach?
OdpowiedzUsuńWariant podwójny sprawdza się naprawdę dobrze, pod warunkiem, że jest po prostu zimno - dwie warstwy nylonu i wata pomiędzy dobrze grzeje, ale słabiej odprowadza wilgoć niż polar.
OdpowiedzUsuńDo tego systemu sprawdza się świetnie dodatkowa wiatrówka założona prosto na bieliznę, a pod primalofta marszowego.
Na podejściu można spokojnie rozpiąć lub nawet ściągnąć kurtkę bez poważnych konsekwencji wychłodzenia.
Jedyne czego mi brakuje w moim aktualnym zestawie, to dobrze skrojonego kaptura - Prism ma tylko podstawowy, a czasami przy silnym wietrze przydaje się lepiej skrojony.