24 października 2009

Wool Buff® raport krótkoterminowy.

merino wool buffWool Buff jest już dostępny w sklepach i coraz częściej odpowiadam na Wasze pytania na jego temat.
Skoro jednak mam własne miejsce w sieci - załatwię to hurtowo :)

Wool Buff dotarł do mnie ponad pół roku temu, od tamtej pory był wystawiany na mróz, śnieg, deszcz, wiatr i słońce, w zasadzie w każdej sytuacji sprawował się zaskakująco dobrze.
Najlepszą jego cechą jest większa długość, która pozwala dużo łatwiej chronić głowę, twarz i szyję pod postacią kominiarki.
Wełna z merynosów, z której został wykonany, nie jest specjalnie gruba i podczas bardzo silnego wiatru i niskiej temperatury przydaje się dodatkowa ochrona głowy lub chociażby zatok i uszu w postaci czapki lub opaski.

merino wool buffJako czapka jest wręcz idealny - podwójnie złożony materiał dobrze utrzymuje temperaturę głowy, a dodatkowe wywinięcie brzegu (pamiętajmy, że ten rodzaj jest dłuższy od wersji original) chroni dodatkowo uszy i zatoki.
Podczas lekkiej mżawki i opadów śniegu tylko nieznacznie nasiąka, co podczas ruchu nie jest groźne, bo zazwyczaj temperatura mojej głowy potrafiła to podsuszyć.

Podczas słonecznej lecz nie upalnej pogody wełniany Buff założony jako chusta z osłoną karku dobrze chroni skórę przed słońcem - także uszy, niestety nasunięty na nos nie jest już wygodny.
Odprowadzanie potu jest na całkiem dobrym poziomie, wiec wiosną i w chłodniejsze letnie dni (lub po prostu wysoko) można być spokojnym o suchą głowę. Niestety jeśli temperatura lub tempo marszu wzrasta wełna z merynosów przestaje "wyrabiać" i pozostaje odczuwalnie wilgotna.
Podobnie wygląda tempo schnięcia mokrych merynosów - widać zasadniczą różnicę na niekorzyść wełny w porównaniu do klasycznego Buffa z mikrofibry. W zasadzie nie potrafię określić o ile dłużej schnie ten wełniany - różnicę zauważyłem zimą, kiedy fragment zasłaniający usta, po odmrożeniu w ogrzewanym samochodzie, po dwóch godzinach był nadal mocno wilgotny.
W takich samych okolicznościach Buff Original był już suchy.

Osłona szyi, na którą od samego początku tak mocno liczyłem jest całkiem dobra, choć i tak pozostaje odrobina luzu pod podbródkiem, do golfu się to nie umywa. Oczywiście mowa o mojej szyi - kołnierzyk 36 ;)
Na upartego rozwinięty Wool Buff można założyć po prostu jak szalik, co może być wygodne podczas gdy jest zbyt ciepło, a nie chcemy ściągać plecaka czy też chować chusty do kieszeni. W upały spełnia w ten sposób rolę ochrony karku.

No to czy Wool Buff może zastąpić wersję Original, czy jest od niej lepszy?
Moim zdaniem nie - jest inny, tak jak koszulki z merino nie zastąpią w pełni koszulek syntetycznych, tak merino buff nie zastąpi buffa z mikrofibry - te dwa modele znakomicie się za to uzupełniają.
Mister Wool jeździ ze mną na każdy wyjazd - latem jako rezerwowy lub jako osłona aparatu w plecaku, zimą jako główny - Original jest w rezerwie lub w uzupełnieniu.

Moja kolekcja Original Buff ciągle się powiększa - ostatnio o edycję limitowaną, jednak Wool Buff na dobre znalazł sobie miejsce w każdym moim plecaku i jako merino-sceptyk szczerze mogę go polecić.

merino wool buff