Producent podaje, że plecak ma pojemność 12 litrów i wagę 360g.
Pojemność wydaje się być podana prawidłowo, waga mojego egzemplarza (po drobnych modyfikacjach) to 366g. Nie jest to może waga ultralekka, ale Bbee nadrabia wytrzymałością materiału - nylon 210d, po ponad 1,5 roku używania nie wykazuje jakichkolwiek oznak zużycia, a jest noszony codziennie w mieście, bywa w Beskidach i Tatrach, zaliczył też wyjazd w Alpy.
Patrząc na wyposażenie plecaka, od razu widać, że został zrobiony przez firmę szyjącą głównie dla wspinaczy - proste linie i brak jakichkolwiek elementów, które mogą się zaczepić podczas wspinania. Dzięki temu plecak ma bardziej "elegancki" wygląd, choć czasami brakuje mi w nim bocznych siatkowych kieszonek, do których się przyzwyczaiłem w poprzednim plecaku (Deuter Ios).
W środku plecaka mamy płaską kieszeń na plecach - domyślnie na bukłak, oraz kieszonkę zapinaną na zamek na froncie plecaka. Mała kieszonka posiada haczyk do przypięcia kluczy, a nad tą drugą znajduje się tasiemka do podwieszenia bukłaka (pętelka z taśmy) oraz wyjście na rurkę, przykryte z zewnątrz materiałem na kształt tunelu.
Rurkę można wyprowadzić zarówno na prawą jak i lewą stronę. Na obu szelkach znajdują się naszyte gumki do przytrzymania rurki.
Bbee nie ma w żaden sposób usztywnionych pleców, jedynie cienką warstwę pianki. W części środkowej, wzdłuż kręgosłupa znajduje się panel z siateczki typu 3D mesh, która w sposób dostateczny radzi sobie z rozprowadzaniem wilgoci, jednak cudów po takim rozwiązaniu nie należny oczekiwać. Takie rozwiązanie konstrukcji pleców pozwala traktować plecak również jako rodzaj worka pakunkowego (stuff sack) wewnątrz większego plecaka czy torby. Ma to tez swój minus, nieumiejętnie zapakowany ma tendencję do zwijania się lub rzeczy w środku gniotą w plecy.
Szelki plecaka są również lekko wyściełane pianką i o spodu podszyte siateczką 3D. Są dobrze wyprofilowane i układają się zarówno na męskich jak i damskich ramionach.
Pas piersiowy ma wszyty elastyczny "bufor na oddech" i ma płynną regulację położenia.
Dolny pasek stabilizacyjny jest wszyty na stałe. Podczas użytkowania w mieście, da się w miarę dobrze przewlec go za plecak, żeby nie plątał się niepotrzebnie.
Jedną z modyfikacji, którą wykonałem, jest doszycie szlufki z taśmy 20mm przytrzymującej ten pasek na froncie plecaka. Szlufka ta pełni równie rolę punktu mocowania czekana lub kijków trekkingowych.
Kolejną modyfikacją, którą mam w planach, będzie dołożenie elastycznego ekspandera na froncie, który umożliwi przenoszenie raków lub kurtki na zewnątrz plecaka.
Tu wychodzi mały minus Bbee (w formie niezmienionej) - przy 12 litrach pojemności ciężko jest się spakować na jeden dzień zimą, wpakowując do środka raki. Brakuje ponadto choćby tylko szlufki, która by umożliwiła przypięcie czekana.
Wygodnym i pewnym sposobem jego przenoszenia jest przełożenie go metodą "na szybko" pomiędzy szelkami, jednak jest to tylko półśrodek.
Inne zmiany to tak naprawdę detale - końcówki taśmy biodrowej nie miały żadnych zaczepów, które by je przytrzymywały. Wodziki zamków były bardzo masywne i metalowe, a dopiero do nich przyczepiono grube repy z plastikowymi zaślepkami - metalowe ustrojstwa odciąłem, a do maszynki dowiązałem cienkie repiki w dodatku w kolorze ucha transportowego :)
Podsumowując, Black Diamond Bbee jest całkiem sensownym, lekkim plecakiem do wypadów w teren jak i do użytku turystyczno-miejskiego. Materiał plecaka co prawda podczas silnego deszczu po prostu przemaka, jednak jest wytrzymały i lekki. Jakość wykonania jest na wysokim poziomie, można się tylko czepić rozwiązań detali tj. brak klamerek na końcówki taśmy biodrowej.
Z uwagi na inne przeznaczenie plecaka niż to z jakim go używam, dokonałem w nim własnych zmian, czego nie można traktować jako wady, po prostu jest to plecak letni, a nie zimowy. Prawdopodobnie lepszym wyjściem byłoby zaopatrzenie się w plecak Osprey Talon 11, który posiada frontowy panel z ekspanderem i mikro pętelkę w tym miejscu, w którym doszywałem swoją. Jednak waży już prawie 2 razy więcej - 670g.
System wentylacji pleców w Bbee jest tak naprawdę żaden - przy małych i tak lekkich plecakach - trzeba się z tym liczyć. Miękkie plecy dają za to lepsze możliwości pakowania plecaka w czymś większym. Bbee dobrze przylega do pleców, co docenią nie tylko wspinacze ale i osoby biegające maratony górskie lub lekki turysta ;)
4 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz