17 sierpnia 2010

Śpiwór, mata, płachta - czyli długie i nudne rozważania na temat systemu do spania.

mata multimat, płachta biwakowa, śpiwór puchowWszystkie dobre rady dotyczące odchudzenia wagi swojego ekwipunku, już na początku wspominają o odchudzeniu/wymianie plecaka, śpiwora i namiotu. Śpiwór i schronienie to aż dwa elementy z "wielkiej trójcy", która waży zazwyczaj najwięcej.
Tym razem co nieco o tym w czym śpię i dlaczego akurat w tym.

Śpiwór.
Przez wiele lat używałem różnych śpiworów syntetycznych (do dzisiaj mam ze cztery w szafie), które spełniały wszystkie moje oczekiwania z wyjątkiem objętości po spakowaniu i wagi, choć waga stoi tu na duuużo dalszym planie.
Przed kupnem śpiwora puchowego najpierw odstraszała mnie cena, potem świadomość tego, że puch nie lubi wilgoci, itd...
Niedawno dojrzałem do kupna puchu i pojawił się problem - jaki model, ile puchu, jaka temperatura...?

Rozważania zacząłem od tego w jakim zakresie temperatur mam zamiar używać śpiwora.
Większość opinii dotycząca zawilgocenia śpiwora z jakimi się spotkałem, dotyczyła zbyt ciepłych śpiworów do temperatury w jakiej się śpi.
Pierwszy wniosek: nie kupić zbyt ciepłego śpiwora.
Zbyt lekki śpiwór puchowy ma raczej ograniczone zastosowanie ze względu na obecność wilgoci, jednak czasami zdarza się spać w wyższej temperaturze niż komfortowa dla śpiwora.
Drugi wniosek: śpiwór powinien mieć możliwość wentylacji.
W moim przypadku, najczęściej sypiam w terenie w okresie wiosna/jesień, lekka zima.
Latem mogę wziąć syntetyk.
Trzeci wniosek: należy szukać śpiwora z T lim w okolicach -5/-10°C
Śpiwór będzie używany z płachtą biwakową (bivibag), która chroni go przed zawilgoceniem i dodatkowo dodaje około 3°C do termiki śpiwora. Na większe mrozy mogę zastosować dodatkową wkładkę jedwabną lub z cienkiego śpiwora syntetycznego.
Reasumując - zacząłem się rozglądać za śpiworem, z granicą komfortu w okolicach -5°C, pełnym zamkiem i przyzwoitym ale nie najdroższym materiałem zewnętrznym (płachta).

Rozważałem kupno w zasadzie trzech modeli śpiworów:
Goextreme Barents 600 - ten był najcięższy ze wszystkich trzech i przy większej ilości puchu miał w zasadzie deklarowaną tę samą temperaturę jak konkurenci. Nie przerażają mnie negatywne opinie a propos pokrycia śpiwora.
Cumulus Mysterious Traveller 500 - najlżejszy i z najlepszego materiału, odpadł ze względu na dostępność. Taka ciekawostka - ten sam Cumulus w UK, ma podawaną temperaturę -7°C i cenę katalogową 185£ cena w funtach nie jest bynajmniej zawyżona, tylko ta w złotówkach jest "na polską kieszeń", ale dlatego nie można tych śpiworów nigdzie pomacać, zamówienia tylko przez stronę producenta.
Pajak Radical - był dostępny od ręki, więc zdążył na moje urodziny ;) Okazał się cięższy niż deklarował producent. Temperaturę trzyma prawidłowo.

Mata, karimata...
Pod śpiwory syntetyczne w zasadzie nie potrzeba aż tak dobrze izolujących mat do spania, ponieważ włókna syntetyczne mniej się kompresują pod wpływem użytkownika niż puch.
Idealne do zastosowania na lekką zimę wydają się być maty samopompujące - są miękkie i dobrze izolują i zajmują niewiele miejsca w plecaku.
Ale są ciężkie i "wrażliwe na nieroztropność", dlatego mimo paru podejść do kupna, dałem sobie spokój.
Podobnie sprawa ma się z materacykami dmuchanymi - łatwo je przebić, a do tego trzeba się namęczyć żeby je napełnić.

Maty piankowe - potocznie karimaty.
mata zimowa przy 30-to litrowym plecakuPrzewagą nad innymi matami jest ich niezawodność (nawet podziurawione działają), niska waga i niska cena. Minusem jest niewielka grubość, przez co śpi się mniej miękko oraz to, że po zwinięciu mamy wielką rolkę i w zasadzie nie da się jej nijak zmniejszyć.
Ze względu na dostępność różnych modeli i niską cenę, można sobie pozwolić na różne modyfikacje takiej maty - można rozciąć ja na fragmenty i skleić tak, żeby składała się jak harmonijka, dzięki czemu wejdzie do środka plecaka. Można ją też przyciąć do długości wystarczającej na izolowanie korpusu i ud - zyskamy w ten sposób mniejszą średnicę rolki, a głowę i nogi kładziemy na częściach wyposażenia (polar, plecak).
Tak dociętą matę EVA 12mm używałem do momentu kiedy nie kupiłem maty Multimat Adventure, o której już wspominałem. Tempeartury podawane przez producenta -15°C i 60°C myślę, że należy traktować podobnie jak w śpiworach - jako dolną i górną granicę komfortu. Póki co miałem okazję spać na niej w temperaturze tuż powyżej zera i spało się twardo ale ciepło - czyli zgodnie z oczekiwaniami.
W celu zwiększenia komfortu cieplnego przy trzaskających mrozach przewiduję dołożenie w/w przyciętej maty 12 EVA.

Ochrona przed deszczem i wilgocią.
Jako, że jeżdżę głównie na krótkie wypady i to najczęściej w pojedynkę, nie widzi mi się noszenie namiotu.
Oczywiście widzę jego zalety, jednak jego wady - objętość i waga - przeważyły i wybrałem płachtę i plandekę biwakową.
Na początku uściślę, co przez to rozumiem w kontekście nomenklatury angielskiej, ponieważ nazewnictwo bywa różne i określenia stosowane są często zamiennie.
Dla mnie: plandeka = tarp,
płachta biwakowa = bivibag.

poncho tarpJednym z pierwszych wynalazków, kŧórego używam do dzisiaj, jest amerykańskie wojskowe poncho.
Dzięki oczkom i dwustronnym napom można je spiąć po długości, jak naleśnik i zaimprowizować pokrowiec na śpiwór, lub spiąć z innym (innymi) i zrobić improwizowany namiot.
Do poncho można dokupić podpinkę, która po zmodyfikowaniu sprawdza się jako letni śpiwór.
Poncho oczywiście dobrze zastępuje kurtkę przeciwdeszczową w warunkach leśnych i nizinnych - w górach ze względu na wygodę i bezpieczeństwo wolę kurtkę.

W roli pokrowca na śpiwór lepiej sprawdza się jednak klasyczny bivibag - worek do którego wpełzam razem z matą i śpiworem. Teoretycznie nie powino miec znaczenia czy worek ma jakąś membranę, czy jest zrobiony z nieoddychalnej tkaniny, jednak w praktyce mogę napisać tyle, że nieważne jaka membrana, ważne żeby jakaś była.
Ilość wilgoci skroplona w foliowym worku, a w płachcie membranowej jest drastycznie różna.
Używałem dotychczas płachty szytej rzekomo z wojskowej odmiany Gore-texu (szyta chałupniczo, kupiona na alledrogo), która wymieniłem na lżejszą ale mniej pancerną płachtę Trekmates, która teoretycznie ma dość słabą oddychalność. Różnicy nie zauważyłem - jedyne zawilgocenie jakie widać, pojawia się w okolicy ust i jest naturalnym następstwem skraplania się wody z wydychanego powietrza.
Płachty biwakowe w postaci worka na śpiwór mają tę wadę, że jak pada, woda dostaje się przez otwór na twarz, dlatego warto połączyć taki worek z plandeką, z której zrobimy sobie jakiś rodzaj zadaszenia.
Tu sprawdza się całkiem nieźle wspominane poncho, jednak nie należy ono do najlżejszych rozwiązań.
Lekkie i tanie są plandeki budowlane, które strasznie szeleszczą ale do prób i zabaw są idealne, a jest czego próbować bo sposobów rozbicia tarpu jest całe mnóstwo.

micro tarp in the fieldSposób rozbicia plandeki zależny jest też od jej wymiarów, im mniejsze wymiary, tym mniejsza waga...
tym tokiem rozumowania dochodzimy do konkluzji, że potrzebny jest nam daszek nad samą głowę (zakładam, że płachta ma klejone szwy i na nogach nie przemoknie).
Rozbijamy więc mikrotarp - w wersji high-tech-profi ma on odpowiedni kształt, jest asymetryczny, ma odciąg na środku itd. W wersji dla leniwców, jest to prostokąt z oczkami na rogach i w połowie długości większych boków. Taka wersja podczas dobrej pogody służy mi jako podkładka/podłoga lub plandeka ochronna na rzeczy, które zostają poza płachtą. Podczas niepogody można taki tarp rozciągnąć między drzewami, podwiesić do gałęzi lub przy pomocy paru szpilek i kijka rozbić na otwartym terenie (ma tendencje do bycia żaglem, więc należy go dobrze przymocować).

Po tak długim i nudnym wywodzie pora chyba na jakieś wnioski.
Obecnie mój podstawowy zestaw do spania wygląda tak:
Pajak Radical - waga realna 960g
Multimat Adventure - waga realna 152g
Trekmates Bivibag - waga realna 359g
Razem - 1471g

W zależności od prognozowanych warunków dokładam plandekę przeciwdeszczową w postaci poncho - 485g lub mikrotarpu - 125g.
Powyższy system daje mi komfort snu w temperaturach około zera, przy przymrozkach i temperaturze spadającej w okolice granicznej dla śpiwora (nie jestem do końca pewny termiki maty).
Płachta biwakowa dodaje odrobinę do termiki śpiwora, chroni go przed wilgocią i szronem osadzającym się na materiale zewnętrznym a także przed błotem i brudem - sypiam na glebie, bez podłogi.
Najwyższa temperatura w jakiej spałem w tym zestawie to ok +10°C - spałem w rozpiętym śpiworze, ale w płachcie, która chroniła przed wiatrem.
Przy dużej wilgotności powietrza (padający przez całą noc deszcz, ale spałem w wiacie turystycznej) i temperaturze szacowanej na ok +5°C wstałem wypoczęty i wyspany (rześki nigdy nie bywam ;) jako jedyny ze śpiących w tej wiacie - wtedy naprawdę przestałem żałować noszenia dodatkowych gramów - wcześniej zwątpiłem widząc megamały śpiworek Cumulusa z serii LiteLine (200g), ale poranek rozwiał wszelkie wątpliwości.

5 komentarzy:

  1. się naproukowałeś przy pisaniu, i jeszcze ludzie, jak te chamy, komentować nie chcą ;)

    a ja powiem, że jednak pomimo tego, że nie wybierałeś najdroższych rozwiązań, to ten set jest zwyczajnie drogi... znaczy się: o jego cenie decyduje głównie drogi śpiwór. Zwyczajnie bardziej się opłacają wyroby Cumulusa, choć to rzecz do dyskusji.
    Pytanie na koniec: czemu nie bierzesz pod uwagę opcji dogrzewania się (programowo, nie awaryjnie) swetrem puchowym, który i tak masz w plecaku zimą?

    zdravim,
    Robert

    OdpowiedzUsuń
  2. Im bardziej patrzę na śpiwory Pajaka i Cumulusa, tym mniej widzę podstawę do twierdzenia, że "zwyczajnie bardziej się opłacają wyroby Cumulusa".
    Różnica w cenie 2zł, puchu podobna ilość przy czym w Pajaku puch jest wyższej próby. Jedynie można by dyskutować o wyższości tkanin Mitsui nad Toraya czy też Toyoty, bo tu wychodzi różnica w wadze pomiędzy śpiworami.

    Spanie w primalofcie (już dawno zastąpił sweter puchowy) jako dociepleniu oczywiście biorę pod uwagę, ale jako docieplenie awaryjne a nie programowe.
    Nie raz już musiałem w ten sposób kombinować sobie nocleg i jakoś spełniało to swoją rolę, ale komfort spania po prostu w śpiworze i użycia kurtki dopiero po wyjściu z niego jest dla mnie ważniejszy niż parę deko więcej.
    Nie jestem purystą wagowym - lubię nosić mniej, ale cenię sobie tez pewien komfort (może to kwestia wieku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. pok, kajam się - nie doczytałem, że chodzi o zwykłego Radicala - myslałem że chodzi o hardkorowo drogiego Diamond. To tłumaczy właściwie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Diamond jest na niższą temperaturę niż zakładałem, no i niestety z ceną poszaleli.
    Ale i tak zakup śpiwora na aż tak delikatnym mechanicznie puchu jest średnio opłacalna (niezależnie od ceny) - uważam, że taki puch szybciej się zbije niż ten, który ma mniejszy loft.

    OdpowiedzUsuń
  5. że tak odgrzeję rozmowę.
    Moim zdaniem różnica w wadze wychodzi także w kroju obu śpiworów. Radical, czego nie pokazują dobrze foty pajaka, jest skrojony jak śpiwór zimowy, który bardzo szczelnie powinien otulać ciało i głowe swoim głębokim kapturem. Druga sprawa, gdzieś na stronie robertsa czytałem, że podawana waga ich produktów może różnić się do 5%, rzecz jasna plus minus. Nie wydaje mi się, że pajak tak opanował proces produkcyjny, żekażda sztuka będzie miała te same parametry wagowe. W moim odczuciu cumulus, a posiadam produkty obu firm, ma tę przewagę, żema dużo szerszy asortyment i każdy może wybrać sobie to co mu odpowiada, zaś pajak swoim jedynym produktem puchowym w kategorji śpiworów może być brany pod uwagę przez mocno ograniczoną grupę klijentów. Jak dla mnie obie firmy to ta sama pułka jakościowa. Zaznaczam, że sąd wydajena podstawie moich śpiworów.

    OdpowiedzUsuń