9 sierpnia 2009

Bezsenność.

Ostatni tydzień upłynął mi szybko i z minimalną ilością snu.
Sporo jeździłem po południu Polski, kładłem się późno, wstawałem za wcześnie...
W planach miałem wyspać się w sobotę, by w niedzielę i poniedziałek być gdzieś w Tatrach.

Cóż, żeby wiele nie pisać, poniedziałkowe plany wzięły w łeb, więc żeby nie tracić okazji do wyjazdu, w piątek po powrocie szybko się spakowałem, przespałem całe cztery godziny i ruszyłem na południe.

W planach miałem przebiec się Orlą, jednak po drodze doszedłem do wniosku, że zrobię tylko odcinek Granaty-Krzyżne.
Niemały wpływ na tę decyzję miały pewne obserwacje i przemyślenia związane z wyglądem polskich szlaków.
Jak człowiek jest niewyspany, chyba ma większą zdolność przywiązywania nadmiernej wagi do szczegółów - moja żona nazywa tę przypadłość - czepianiem się.
Im częściej bywam w Tatrach, tym bardziej mam wrażenie, że na polu wprowadzania udogodnień dla turystów, ludzi odpowiedzialnych za stan szlaków w TPN-ie można by porównać do tych, którzy rzucają innym pod nogi kwiaty... ale doniczkowe.
Wybrukowanie szlaków drobnymi kamieniami zapewne jest łatwiejsze i prostsze w wykonaniu niż zabezpieczenie ich żwirem (nie chodzi mi o sypnięcie luźnymi kamykami, a o wykonanie porządnej nawierzchni żwirowej), jednak takie kocie łby (najwidoczniej kotów z różnych gatunków i w różnym wieku) powodują, że niedzielni turyści, albo klną na czym świat stoi, bo nie da się po nich przejść bezboleśnie w klapkach, trampkach, czy adidasach, albo wydeptują boki szlaków. W sumie nic takiego, ale jak rozumiem, wyznaczanie i utrzymanie szlaków ma za zadanie ograniczyć ruch turystyczny do ich przebiegu i szerokości.
Pewnie, tak jak moja małżonka, uznacie to za czepialstwo, i będziecie mieli pewnie rację. Jedno jest pewne, te szlaki dojściowe do dolin tatrzańskich, są straszne dla stóp w każdym rodzaju butów, może poza klasą D.
Głównie brak snu i trochę te durnowate kamienie, wystudziły moje zapędy do długich wędrówek.

Tak czy siak, jak już się przemęczyłem i dotarłem do Murowańca koło 7:00, to na szlaku aż do 10:30 spotkałem trzy osoby. Bez tłoku i "winogronek" na łańcuchach, Tatrzańskie szlaki są naprawdę piękne.


Reszta zdjęć i klipy filmowe z wypadu: GALERIA tym razem na ovi - serwer udostępniany przez Nokię, bez ograniczeń pojemności i - co najważniejsze - ovi nie rości sobie praw do przetrzymywanych na serwerze zdjęć. Niestety jeszcze się muszę z ovi dogadać w kwestii układania zdjęć w galerii i wyświetlania powiększonych zdjęć, żeby ładne i duże na bloga wstawiać ;)